Hej kochani...
Dziś notka na troszeczkę inny temat. Fani Michaela na pewno wiedzą, że dziś mamy pięćdziesiątą szóstą rocznicę jego urodzin... Nadal robi mi się smutno na myśl, że odszedł. Jednak wiem, że tak naprawdę jakaś jego cząstka jest z nami. Sam mówił, że jest muzyką, a więc mamy go przy sobie, w jego utworach, tańcu. Mnie Michael wspiera swoją muzyką w trudnych chwilach. Mike zawsze marzył o tym, by nieść radość ludziom, chciał, by jego muzyka nas uszczęśliwiała i z pewnością mogę stwierdzić, że to marzenie spełnił. Pocieszam się myślą, że teraz jest w lepszym świecie, bez przebiegłych ludzi, którym nie zależało na jego dobru, tylko na pieniądzach, którzy chcieli jedynie zrobić sobie z niego maszynkę do robienia pieniędzy (chociaż dla niektórych niestety nadal nią jest...). MICHAEL, I LOVE YOU. FOR ME YOU ARE IMMORTAL. Happy Birthday!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz